Urodziłem się w Gdańsku ,a właściwie w Oliwie,małym sennym miasteczku prawie nie tkniętym przez działania wojenne.Tam spędziłem dzieciństwo . Żeby dostać się do Gdańska trzeba było jechać tramwajem wzdłuż polnej drogi i obsianych zbożem pół. Gdy po studiach wyjeżdżałem z Gdańska miasto ciągle trzymało się wybrzeża oddzielone od reszty świata wysokimi wzgórzami porośniętymi lasami bukowymi. Przez wiele lat dzieciństwa Oliwa była tym realnym,”prawdziwym” i namacalnym światem.Nie miałem pojęcia,że rzeczywistość ciągle się zmienia,ze nic nie jest pewne.Arogancją każdego pokolenia,jak mówi Max Tegmark,jest przekonanie,że wszystko o czym wiemy jest,to wszystko co istnieje. Tymczasem świat się powiększa.Bezszelestnie rozpełza się wokół nas tworząc nowe zagmatwane labirynty,a my zamknięci w kokonach swoich spraw nawet o tym nie wiemy.